Zakochałam się w Maderze od pierwszego wejrzenia – tej wyspie trudno się oprzeć. Z jednej strony dzika przyroda, z drugiej – ciepli ludzie i niesamowita różnorodność krajobrazów. Oto 10 miejsc, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Jeśli planujesz podróż na Maderę, koniecznie dodaj je do swojej listy!
1. Funchal – kolonialny urok i egzotyczna codzienność
Funchal to nie tylko stolica Madery, ale też jej bijące serce. Pierwszy spacer po starówce, gdzie kolorowe drzwi zdobią ręcznie malowane obrazy, zostaje w pamięci na długo. Zona Velha tętni życiem – pełno tu małych knajpek z ponchą (koniecznie spróbuj z marakują!) i świeżymi owocami morza.
Zdecydowanie warto odwiedzić Monte – na górę można wjechać kolejką linową, z której rozciąga się świetny widok na Funchal i ocean. Na miejscu czekają piękne, tropikalne ogrody z egzotycznymi roślinami, stawami i spokojnymi alejkami. A jeśli masz ochotę na coś nietypowego – można stamtąd zjechać wiklinowymi saniami po ulicy. Tak, serio!






2. Cabo Girão – zawrót głowy nad przepaścią
Cabo Girão to obowiązkowy punkt na mapie każdego odwiedzającego Maderę. Klif ma aż 580 metrów wysokości i należy do najwyższych w Europie. Ale to nie tylko liczby robią wrażenie – to uczucie, kiedy stoisz na szklanym tarasie i pod stopami masz przepaść, fale oceanu i maleńkie pola uprawne. Adrenalina? Gwarantowana!
Miejsce jest dobrze przygotowane dla turystów, z wygodnym parkingiem i kawiarnią obok. Za wstęp zapłacisz 3 euro. Można też zjechać na dół kolejką linową do Fajã dos Padres – ukrytej doliny z plażą i restauracją wśród palm i awokado. Jeśli masz lęk wysokości – przełam się. Widok z Cabo Girão to absolutna perełka.



3. Półwysep św. Wawrzyńca – surowe piękno i dramatyczne klify
Ponta de São Lourenço to zupełnie inna twarz Madery. Zapomnij na chwilę o zieleni i lasach – tu dominuje surowy, skalisty krajobraz, spalony słońcem i porośnięty tylko niską roślinnością. Spacer po tym półwyspie to jak podróż po innej planecie – wulkaniczne formacje, klify ostro opadające do oceanu, a po drodze jaszczurki wygrzewające się w słońcu.
Szlak nie jest trudny, ale dość długi – w dwie strony to około 3–4 godziny marszu. Zabierz wodę, krem z filtrem!!! i aparat, bo światło – szczególnie rano – maluje krajobraz w niesamowity sposób. Na końcu czeka na Ciebie Casa do Sardinha – więc jeżeli opadniesz z sił to tu można spróbować pysznej ponczy i lokalnych smakołyków – w kawiarni pod palmami.






4. Las Fanal – zaczarowany las mgieł i pradawnych drzew
Jeśli istnieje coś takiego jak wejście do baśniowego świata – to właśnie tam. Las Fanal, położony na płaskowyżu Paul da Serra, wygląda jak plan filmowy z „Władcy Pierścieni”. Pokręcone, porośnięte mchem drzewa wawrzynu (część pradawnego lasu laurissilva) stoją wśród traw, a nad nimi często snuje się gęsta mgła. Efekt? Totalna magia.
Podczas mojego spaceru po Fanalu panowała cisza, a drzewa wyglądały, jakby miały zaraz przemówić. Co chwilę zmieniało się światło – słońce próbowało przebić się przez chmury, tworząc niesamowite cienie i poświaty. To miejsce jest rajem dla fotografów i dla tych, którzy szukają „czegoś więcej” niż tylko ładnych widoków.
Warto zabrać ze sobą ciepłą bluzę – mimo że to wyspa wiecznej wiosny, tutaj może być naprawdę chłodno i wilgotno. Spacer można połączyć z krótkimi trasami lewad, które przebiegają nieopodal. Las Fanal to idealny początek dnia pełnego przygód na Maderze.



5. Porto Moniz – kąpiel w objęciach natury
Porto Moniz to prawdziwa wizytówka Madery – naturalne baseny wulkaniczne, w których można bezpiecznie kąpać się, choć ocean szaleje tuż obok. Niestety nie miałam okazji zanurzyć się w krystalicznych wodach basenów, ponieważ fale oceanu szalały rozbijających się o czarne skały, ale jak tylko trafisz na lepszą pogodę to zapewniam, że wrażenia z kąpieli będą niezastąpione.
Miejscowość sama w sobie jest bardzo urokliwa – znajdziesz tu restauracje z lokalną kuchnią (koniecznie spróbuj espady – ryby głębinowej z bananem!) i spokojną atmosferę małego miasteczka. To idealne miejsce na jednodniową wycieczkę i regenerację po górskich wędrówkach.


6. Seixal – czarna plaża z pocztówki
Seixal to miejsce, które wydaje się stworzone do zdjęć. Ciemny, wulkaniczny piasek kontrastuje tu z intensywną zielenią klifów i turkusem oceanu. Kiedy pierwszy raz stanęłam na tej plaży, miałam wrażenie, że jestem w jakiejś ukrytej zatoczce na Hawajach. Ale nie – to wciąż Madera, tylko ta mniej znana.
Co więcej, plaża jest szeroka, czysta i mniej zatłoczona niż te w okolicach Funchal. Można tu spokojnie odpocząć, posłuchać szumu fal i… poszukać muszelek. Obok plaży znajdziesz też naturalne baseniki i niewielki wodospad, który spływa prosto do oceanu. Idealne miejsce na piknik lub romantyczny zachód słońca.


7. Wschód słońca na Pico do Areeiro – bajka nad chmurami
To jedno z najbardziej poruszających przeżyć mojego życia. Wstaliśmy o 5:00 rano, ubraliśmy się ciepło (na tej wysokości bywa zimno!) i dotarliśmy na Pico do Areeiro jeszcze przed wschodem. A potem… spektakl. Chmury snujące się między szczytami, złote światło słońca przebijające się przez mgłę i cisza, której nie da się opisać słowami.
Sam szlak PR 1 do Pico Ruivo na ten moment jest zamknięty. Można natomiast przejść część szlaku do dwóch punktów widokowych, jakieś 1,2 km. Odcinek ten nie jest mocno wymagający, a do tego przepiękny – idziesz schodami, graniami i przez góry przypominające skalne katedry. Zdecydowanie warto – i najlepiej właśnie o świcie, gdy natura gra tylko dla Ciebie.









8. PR9 Levada do Caldeirão Verde – bajkowa dżungla
To był mój pierwszy kontakt z lewadami i od razu zakochałam się w tym systemie. Szlak PR9 prowadzi przez gęsty, wilgotny las – zielony, dziki, pełen śpiewu ptaków i szemrzącej wody. Czułam się trochę jak w amazońskiej dżungli, tylko bez komarów i z dobrze wytyczoną ścieżką.
Po drodze trzeba przejść przez kilka tuneli – koniecznie zabierz latarkę lub czołówkę i uwaga na głowy!!!. A finał? Ogromny wodospad spadający z kilkudziesięciu metrów do głębokiej kotliny. Usiądź, zamknij oczy i posłuchaj – natura mówi tutaj własnym, pięknym językiem.






9. PR6 Levada das 25 Fontes – wodospadowy klasyk
To chyba najbardziej znany szlak na Maderze, ale nie bez powodu. Levada das 25 Fontes to prawdziwy festiwal wody – wodospady, źródła, strumyki i mchy tworzą bajkowy krajobraz. Wędrowaliśmy tą trasą rano, ale na szlaku było już sporo turystów!
Szlak jest łatwy, dostępny nawet dla początkujących, ale warto założyć wygodne buty – bywa ślisko. Na końcu czeka ikoniczne oczko wodne z wodospadem i półokrągłą ścianą skał. Usiądź tam, zanurz stopy i zrób sobie chwilę przerwy. To miejsce, które naprawdę koi duszę. W drodze powrotnej możesz odbić też w kierunku wodospadu Risco – moim zdaniem zdecydowanie warto.




10. Ruínas de São Jorge – opuszczona ścieżka wśród klifów
Na koniec coś dla fanów miejsc „z duszą”. W São Jorge można znaleźć ruiny starego kościoła, położone malowniczo wśród zielonych wzgórz i z widokiem na ocean. Kiedy tam byłam, wiatr huczał między murami, a w powietrzu czuć było nostalgię. Klimat niczym z filmu przygodowego.
Z tego miejsca kiedyś prowadził szlak wzdłuż klifów – obecnie niestety zamknięty ze względu na osuwiska. Ale nawet bez przejścia całości – warto tu przyjechać. Czuć, że to miejsce było świadkiem wielu historii. I daje idealny kontrast dla tętniących życiem atrakcji wyspy.


Madera to wyspa, która potrafi oczarować. Jeśli lubisz kontakt z naturą, zapierające dech w piersiach widoki i odrobinę przygody – zakochasz się bez pamięci. I choć lista powyżej to tylko wycinek tego, co oferuje Madera, to idealny plan na pierwszą (ale pewnie nie ostatnią!) wizytę.
Jeżeli zastanawiasz się czy jedzenie na Maderze jest tak wspaniałe jak widoki to zapraszam tutaj.
Dodaj komentarz